Niko Pirosmani (1862-1918)

Uwielbiam barwne historie z życia artystów, zgodnie z zasadą "tęsknię za czasami w których  nigdy nie żyłam". Do kanonu ludzi obytych należą dykteryjki o Van Gogh'u, impresjonistach czy Warholu. Wiadomo. Dziś mały smaczek stąd.
Niko Pirosmani, najbardziej znany i najcenniejszy dziś malarz gruziński. Prymitywista. Przyzwoita jego biografia jest na stronie mu poświęconej www.pirosmani.org. Ale nie mówi o jednej niezwykle istotnej kwestii...Pirosmani był prymitywistą, malarzem-samoukiem, większość jego prac do po prostu szyldy restauracji i sklepów. Całe życie spędził tak naprawdę w mniejszej lub większej biedzie. Ok. roku 1905 poznał, przebywającą w Tbilisi, francuską aktorkę i tancerkę Margaritę, w której zakochał się bez pamięci.

Do tego stopnia, że sprzedał cały swój dobytek, łącznie ze wszystkimi obrazami, farbami, pędzlami etc. i za te pieniądze kupił, jak opisywali to świadkowie "morze czerwonych róż". Niewiele to jednak dało, bo Margarita zdecydowała się wrócić do Paryża. A Niko, który już nigdy się po tym ciosie nie pozbierał, zmarł samotny i opuszczony w jakimś przytułku dla ubogich, i wbrew temu co podaje Wikipedia, nie jest nawet  znane miejsce jego pochówku.
Dziś PIROSMANI to marka, która sprzeda absolutnie wszystko: kogo na to stać, stara się by reprodukcje jego obrazów kojarzyły się z jego firmą, a dwie duże jego kolekcje można zobaczyć w muzeum narodowym w Tbilisi praz m.in. moskiewskim i nowojorskim muzeum sztuki współczesnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz